Parówka na Orlenie - Przeczytaj najnowszy felieton Dariusza Kuziaka!

Mazowsze

Dariusz Kuziak 2021-01-25 14:53:25 liczba odsłon: 2447
.

.

Prezentujemy najnowszy felieton redaktora naczelnego Tygodnika Siedleckiego Dariusza Kuziaka.

Parówka na Orlenie

Na colę i parówki zasadniczo mam szlaban. Czym jednak byłby szlaban, gdyby nie można było go w razie potrzeby uchylić. W drodze do mojej umówionej puszczańskiej kryjówki czuję się „rześki, młody”. Z góry robię projekt, że sobie pozwolę „używać długo wzbronionej swobody”. (Skąd cytat? A zgadnijcie!). Na Orlenie w Zambrowie robię postój, kupuję hot-doga i popijam go colą z puszki. Cieszę się na kruche stynki nad Białym, na porcję sandacza z widokiem na Pobojno. Ale to parówka, jest dla mnie jak urlopowy aperitif. Konsumowana na parkingu ma smak zakazanego owocu – aromat przygody, zapach wolności i wakacji.

Parówki na Orlenie mają swoją historię, oczywiście, jak to zwykle u nas, historię polityczną. Gdy debiutował naTemat, zwany portalem Tomasza Lisa, głośno było nie tyle o jego zawartości (portalu, nie Lisa), co o pewnym parówko-entuzjastycznym tekście. Tekst opowiadał o Polakach, którzy na orlenowskich Stop Cafe „posłusznie się zatrzymują. I jak zaczarowani, na masową skalę kupują hot-dogi”. Grubymi nićmi było to szyte, więc o parówkach na Orlenie rozprawiano, nomen omen, z przekąsem. – Co z tą parówką? – pytano redaktora Lisa. A naTemat dorobił się w pewnych sferach opinii portalu parówkowego. Sympatykom portalu parówki zupełnie nie przeszkadzały. Do parówkowej ofensywy koncernu odnosili się ze zrozumieniem i sympatią, doceniając strategię firmy, która nie chce być „uzależniona wyłącznie od sprzedaży paliwa i związanych z tym sporych fluktuacji cenowych i popytowych”.

Czasy zmieniają się, a my, no cóż, zmieniamy się wraz z nimi. Ci sami, którzy w czasach Donalda Tuska wagę orlenowskich parówek doceniali w całej rozciągłości, dzisiaj tankowaniem na Orlenie się brzydzą i zapewniają, że co najwyżej tam sikają. Dlaczego? Ano dlatego, że firma Orlen wciąż nie chce być „uzależniona wyłącznie od sprzedaży paliwa i związanych z tym sporych fluktuacji cenowych i popytowych” i kupiła od Niemców kilkadziesiąt tytułów ukazujących się w Polsce gazet.

Z polskiego punktu widzenia dobrze się stało, bo naiwnością byłoby sądzić, że kapitał nie ma narodowości. Niemcy mają wiele dóbr eksportowych, ale wolność akurat, w tym wolność mediów, do nich nie należy. Nie ma czego żałować.

Orlen w około jednej czwartej jest własnością Skarbu Państwa. I tu oczywiście jest problem, bo władza nie powinna być wydawcą gazet, nawet pośrednio. To media mają patrzeć rządzącym na ręce, a nie władza sterować mediami. To nigdy nie jest dobry układ, również dla samej władzy. Także z tego powodu, że władzę od czasu do czasu zmieniamy.

Kartka się kończy, więc na koniec, żeby było wiadomo: Tankowałem na Orlenie (albo Lotosie) w czasach Tuska i tankuję teraz, za Morawieckiego. Dopóki ceny są tam racjonalne, na tym polega, uwaga na wielkie słowa – gospodarczy patriotyzm.

Dariusz Kuziak

Tekst został opublikowany w 3. tegorocznym wydaniu „TS".

Komentarze (13)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.