Na drugie urodziny Szymon dostał niezwykły prezent: ogromne serce, do którego można wrzucać nakrętki.
Szymon
Na drugie urodziny Szymon dostał niezwykły prezent: ogromne serce, do którego można wrzucać nakrętki.
– Pieniądze z ich sprzedaży trafią na subkonto fundacji, której podopiecznym jest syn, a my przeznaczymy te fundusze na pokrycie kosztów, związanych z codziennością naszego dziecka. I na wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne – mówi Beata Tołtyżewska, mama Szymona.
Serce zostało umieszczone przy Urzędzie Gminy w Platerowie. Samorząd zapłacił za część materiałów, potrzebnych do wykonania niecodziennego prezentu. A serce przygotował sąsiad dziadków Szymona, Roman Marciniuk z Korczówki (gm. Olszanka).
- Pochodzę z Korczówki, teraz mieszkamy w Czuchowie. Ten dar jest dla nas czymś wspaniałym. Pan Roman podarował Szymkowi na urodziny swój czas i pracę. Ważfotne jest nie tylko to, że serce zostało zrobione przez sąsiada moich rodziców, ale i to, że pozwolono nam je postawić przed urzędem. Serdecznie dziękuję – nie kryje wzruszenia mama dwulatka.
Pani Beata kiedyś pracowała jako księgowa. Gdy Szymon przyszedł na świat, musiała zmienić całe swe życie.
- Urodził się w Wigilię. Byłam w siódmym miesiącu ciąży. Syn miał ogromny guz na szyi - tzw. potworniaka - opowiada Beata Tołtyżewska.
W trzeciej dobie życia chłopczyk przeszedł skomplikowaną operację, ratującą życie. Po operacji pojawiły się komplikacje. Na dodatek, ponieważ Szymon był wcześniakiem, jego płuca nie zdążyły się jeszcze całkowicie rozwinąć.
- Od urodzenia oddycha dzięki rurce tracheostomijnej i respiratorowi. Pierwsze pięć miesięcy życia spędził ze mną w szpitalu – dodaje pani Beata.
Szymon ma ogromne problemyz przełykaniem. Jeszcze w szpitalu przeszedł zabieg tzw. wyłonienia gastrostomii, dzięki któremu do dziś jest karmiony wprost do żołądka. Chłopiec nie tylko sam nie je, ale nie mówi i nie chodzi. Nie potrafi nawet samodzielnie usiąść.
- Intensywna praca z fizjoterapeutami i neurologopedami sprawia, że jego stan z każdym dniem się poprawia. Nadal jednak okresowo potrzebuje respiratora – opowiada mama Szymona.
Leczenie chorego chłopca niemało kosztuje. A zawodowo pracuje tylko tata Szymona.
- Za fizjoterapeutę miesięcznie, już po refundacji z NFZ, płacimy 1000 zł. Logopeda przyjeżdża do nas prywatnie i co miesiąc kosztuje nas to 500 zł - wylicza pani Beata. - No i jeszcze prywatne zajęcia integracji sensorycznej, 400 zł miesięcznie, oraz koszty dojazdów do poradni w Warszawie, bo Szymon jest pod stałą kontrolą neurologa, onkologa, okulisty, chirurga, nefrologa, laryngologa i urologa.
Rodzice dziecka nie są w stanie pokryć sami tych kosztów. Dlatego Szymon jest podopiecznym Fundacji „Zdążyć z pomocą”. Na konto fundacji (nr 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994, tytułem: 37778 Tołtyżewski Szymon) można wpłacać darowizny na rzecz chłopca. Możnateż przekazać 1% podatku, wpisując: KRS 0000037904, cel szczegółowy: 37778 Tołtyżewski Szymon. No i oczywiście można wrzucić plastikowe nakrętki do serca, które ustawiono przed Urzędem Gminy. Im więcej nakrętek, tym więcej pieniędzy dla Szymona.
- Obecnie zajęcia rehabilitacyjne, fizjoterapeutyczne czy logopedyczne finansujemy dzięki pomocy rodziny oraz darowizn i 1% z Fundacji – mówi pani Beata i dodaje: - Szymon został zakwalifikowany na turnus logopedyczny w czerwcu. Koszt to 4 tys. zł. Zapisaliśmy też go na turnus rehabilitacyjny, za który trzeba zapłacić 6 tys. zł. Wierzę w ludzkie dobro, więc wierzę, że ludzie wrzucą do serca tyle nakrętek, żeby udało się uzbierać pieniążki na wyjazdy syna – uśmiecha się pani Beata.
MILENA CELIŃSKA
PS Pan Roman Marciniuk wykonał również serce, które zostało ustawione przed starostwem w Łosicach.
najstarsze
najnowsze
popularne