„Ktoś musiał zrobić doniesienie na partię K.”

Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.

„Ktoś musiał zrobić doniesienie na partię K.”

„Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił twojego prawa do ich głoszenia”. Piękne słowa, ale – okazuje się – zupełnie niedzisiejsze.

Wykazać adwersarzowi, że mija się z prawdą? Przekonać dyskutanta do swoich racji? A po co tyle zachodu? Po co zbijać argumenty, sprawdzać fakty? Wystarczy przecież gościowi skasować konto. Po co polemizować, jak można zakneblować. I po kłopocie. Nie ma konta, nie ma człowieka, nie ma problemu.

Powiecie, że FB to prywatna firma i Zuckerberg może robić, co mu się podoba... Telefony też są prywatne, a jednak, ciekawe, nie wyłączamy ich tym, którzy wymieniają przez telefon odmienne poglądy. A Konfederacji wyłączyli. Na razie nie telefony, a konto na fejsie.

Dopóki zresztą chodziło o telefony, świat dawał sobie jakoś radę. Kiedy telekomunikacyjny moloch stał się monopolistą, prezydent Reagan kazał podzielić giganta na części. Wróciła konkurencja, spadły ceny. Prawo przeciwko monopolom. Teraz to już niemożliwe. Teraz to Pan FB razem z Panem Google mogą wyłączyć prezydenta USA. Trumpa skasowały z rozkoszą. Odwołań nie przewidziano.

„Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Kto chce, niech z wolności korzysta, ale tych chrześcijan, tych, co są przeciwko zabijaniu nienarodzonych, i w ogóle prawicowców, to lepiej prewencyjnie z mediów społecznościowych skasujmy. Bo znowu uciekną spod kontroli i będzie kłopot, by ponownie zagonić ich do kojca. A mową nienawiści jest to, co my nazwiemy mową nienawiści. I nikomu nic do tego.

Skoro mogli zbanować Trumpa, to nie ma się co dziwić, że Konfederacji skasowali konto. Mogli, to skasowali. I nie miało znaczenia, że w Polsce to całkiem legalna partia, ma posłów w Sejmie. A od tego, co jest legalne, a co bezprawne, to mamy w Polsce sądy. No cóż, gdy hartuje się lewacka stal, nie czas bawić się w liberalne sentymenty w rodzaju wolność słowa, tolerancja i te inne śmieszne rzeczy, które sprawiają, że ludzie czują się swobodnie.

Coraz częściej to nie państwa, bezsilnie szamoczące się w globalnej sieci, są wrogami naszej wolności. Świat, zwłaszcza w pandemii, urządzają nam globalne korporacje, których jako obywatele, wyborcy nie mamy sposobu kontrolować. Na dodatek krok po kroku sprzedajemy im swoją wolność. Jeśli jeszcze nie decydują o tym, kto z kim i w jakiej sprawie może się kontaktować, to są już o krok od tego.

Jak masz coś do rządu, to idziesz protestować pod siedzibę premiera. Jak cię wkurzy gazeta, to więcej jej nie kupisz. Pilotem do telewizora i gałką radia posługujesz się bezbłędnie, więc nie ma problemu. Gdy zawiedzie cię jedna partia, to następnym razem głosujesz na inną. A z Facebookiem co zrobić? Monitować? Pisać odwołania? Kontaktowanie się z FB przypomina przyjemność, którą przed wojną nazywało się pisaniem na Berdyczów. Tak, oczywiście, możesz sobie założyć własnego. Powodzenia.

„Ktoś musiał zrobić doniesienie na partię K., bo mimo że nic złego nie popełniła, pewnego ranka po prostu skasowano jej konto”. Sytuacja jest gorsza, niż sądziliśmy.

Dariusz Kuziak