Zapraszamy do lektury najnowszego felietonu Dariusza Kuziaka.
.
Zapraszamy do lektury najnowszego felietonu Dariusza Kuziaka.
Ucieczka z raju
Lubię wracać tam, gdzie byłem już... A jak chwilowo nie po drodze, to przynajmniej lubię wiedzieć, co się tam dzieje. Ostatnio sprawdziłem, co tam nowego na Sri Lance. W pierwszym odruchu nie dałem wiary. Ale niestety – na Sri Lance, na drugim końcu świata, drożyzna i głód. Że drożyzna, można jeszcze zrozumieć, inflacja szaleje na planecie. Ale głód? W miejscu, gdzie natura przez cały rok kipi od zieleni (parę stopni na północ od równika), a drzewa uginają się od owoców?
Przecież Sri Lanka to raj. I to raj w sensie ścisłym, bo biblijnym. Gdy dobry Pan Bóg stworzył Adama i postanowił, bardzo, bardzo delikatnie, umieścić go na Ziemi, to postawił go właśnie tam – na szczycie góry pośrodku Sri Lanki.
Ta góra nazywa się Górą Adama. Do tej pory zachował się tam odcisk stopy Pierwszego Człowieka. Góra jest miejscem pielgrzymek. Aby dotrzeć na wierzchołek o świcie – wtedy widoki są najpiękniejsze – trzeba rozpocząć wspinaczkę o 2 w nocy, w kompletnych ciemnościach. Widoki o wschodzie słońca wynagrodzą trudy wspinaczki. To niesamowite, jakie rzeczy potrafi tworzyć pospołu z krajobrazem różanopalca Eos. No mówię Wam – raj, po prostu zielony raj.
Oczywiście, nawet raj ma swoje problemy. Między Syngalezami a Tamilami było akurat zawieszenie broni, mieliśmy więc szczęście. Z jednej strony na wyspy na drugą przejeżdżało się swobodnie. Checkpointy przy drogach stały puste. Z parciejących worków wysypywał się rdzawy piasek.
Nic jednak nie trwa wiecznie. W ubiegłym roku zielona Sri Lanka postanowiła być jeszcze bardziej „zielona”. Mówiąc ściśle, postanowił tak prezydent tego kraju. Nowa „zieloność” polegała m.in. na tym, że w rolnictwie zakazano używania nawozów. Wszystko miało być „eko”. Na efekty wystarczyło poczekać akurat tyle, ile trwa cykl wegetacyjny. Czyli niedługo. Ryżu zebrano znacznie mniej. Nie było co eksportować. Brakowało go też na własne potrzeby. To samo z owocami. (A owoce są tam pyszne i tanie, uwierzcie!). Skoro nie było eksportu, nie było za co importować na przykład paliw. Ceny wzrosły o połowę. Do drożyzny dołączył głód. Prezydent, który postanowił uszczęśliwić obywateli swoimi „zielonymi” pomysłami, uciekł z wyspy.
Sri Lanka, prawda, jest daleko. Za to Holandia całkiem blisko. Tam ostatnio władza też ma pomysł dla swoich rolników – taki, żeby najlepiej w ogóle ich nie było. To niesamowite, jakie pomysły mają ostatnio rządzący. Wydawało się, że tylko w Brukseli tak głupieją, ale nie – po całym świecie się to szerzy. Zaraza jakaś.
Czy nie żyłoby się znacznie łatwiej, gdyby władze zostawiły nas, swoich obywateli, w spokoju, nie uszczęśliwiając kolejnymi zakazami? Tak w Colombo, jak w Brukseli i w Warszawie.
DARIUSZ KUZIAK
najstarsze
najnowsze
popularne