Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
.
Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Gaz do dechy
Baltic Pipe działa i gaz płynie, a Nord Stream – co za przykrość! – jakoś nie. To wystarczający powód, by UE zakazała gazu. I właśnie to robi – powolutku i po cichu.
W gminie Jabłonna Lacka spotkania chętnych do podłączenia do gazu były już zimą ubiegłego roku. Rury z gazem do Jabłonny mają zostać podciągnięte od strony zakładów w Morszkowie. W gminie Repki zebrania chętnych były chyba coś koło lata. A w Sterdyni, a konkretnie w Lebiedziach, stanął zbiornik - aby tam gaz dowozić, a stamtąd już rurami rozprowadzać błękitne paliwo wśród mieszkańców. To tylko parę przykładów z jednego powiatu.
W innych powiatach było zapewne podobnie. Z powodu wojny na Ukrainie i ogólnego porzucania rosyjskich surowców gaz mocno zdrożał, ale i tak chętni byli, bo wydawał się sensownym rozwiązaniem. Płynie rurami, nie trzeba go zwozić jak węgla. Nie dymi, nie zostawia popiołu. W kwestii gazu okazaliśmy się roztropni jak ewangeliczne mądre panny. Zapobiegliwie wybudowaliśmy gazowy terminal LNG w Świnoujściu. Od jesieni gaz płynie do Polski dzięki Baltic Pipe.
No tak, ale do nas płynie, a do Niemiec nie płynie. Rosyjsko-niemiecki interes stulecia - Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2, który miał być biznesową pętlą na Europę, zwiedzają teraz bałtyckie głębinowe rybki. Jeszcze parę miesięcy, a uszkodzone wybuchem rury będą kupą złomu zgrabnie ułożonego na dnie za miliardy euro.
I co w tej sytuacji? Spokojnie - jest rada. Wystarczy zmienić unijne przepisy. Koniec z gazem w Europie. Zamiast gazu będą teraz pompy ciepła. Najpierw promowane, a później, jak znam UE - obowiązkowe. Gaz dobry był, ekologiczny był i zbawienny dla środowiska, gdy płynął z Rosji do Niemiec. Ten, który trafia do Polski dzięki Baltic Pipe, jest, niestety, bardzo szkodliwy.
Najbardziej szkodliwe jest to, że Niemcy na nim nie zarabiają. Nie po to krok po kroku zmieniamy Unię Europejską w federacyjny eurokołchoz, żeby takie rzeczy się na kontynencie działy. W takich okolicznościach do gry wchodzą europarlamentarzyści – cali na biało – i uchwalają, co uchwalić należy: piece gazowe będą zakazane, promowane będą natomiast pompy ciepła. (Które są drogie i które nie działają i nie grzeją, gdy nie ma prądu).
Wystarczy zakazać jednego, nakazać drugie, by europejski ład został przywrócony. Zapobiegliwe i przemyślane polskie inwestycje gazowe skończą jak pomysły na rozbudowę elektrowni w Ostrołęce. W wariancie łagodnym okażą się mniej opłacalne, w wariancie ekstremalnym – całkowicie nieopłacalne.
Wtedy niemieckie znów będzie na wierzchu. Niemcy właśnie budują w Polsce wielką fabrykę pomp ciepła. To jest naprawdę niesamowity zbieg okoliczności.
DARIUSZ KUZIAK
najstarsze
najnowsze
popularne