„Nieznane Mazowsze” - Prace konkursowe przyjmujemy jeszcze tylko dziś (12 kwietnia, środa) do północy!

Mazowsze

es 2023-04-12 09:49:49 liczba odsłon: 1114
.

.

Masz w sobie żyłkę odkrywcy? Interesują Cię ciekawostki z najbliższej okolicy? Lubisz zagadki historyczne? A może ciekawią Cię nietypowe formacje geologiczne, na które natknąłeś się w czasie spaceru po okolicy? Jeśli tak, to masz duże szanse na wygraną!

To już ostatnie godziny konkursu, który może zainteresować Ciebie - tropiciela ciekawostek związanych z Mazowszem, śladów dawnej kultury materialnej i historii oraz nas - organizatorów konkursu. Zachęcamy: Podziel się z „Tygodnikiem” swoim odkryciem i weź udział w konkursie „Nieznane Mazowsze”. Partnerem konkursu jest Samorząd Województwa Mazowieckiego.

Nagrody są atrakcyjne! Co zrobić, żeby o nie powalczyć? Wystarczy zdobyć garść informacji na temat wybranego przez siebie miejsca (obiektu) i streścić je w kilku zdaniach. Do tej notatki (uwaga!, koniecznie musicie w niej podać, gdzie jest miejsce, o którym piszecie) należy dołączyć zdjęcie obiektu w maksymalnie dobrej rozdzielczości i dostarczyć do „Tygodnika Siedleckiego” pocztą (adres ul. Armii Krajowej 11, 08- 110 Siedlce), osobiście bądź e-mailem na adres internet@siedlecki.pl), wpisując w temacie listu elektronicznego tytuł „Nieznane Mazowsze”. Nie zapomnijcie o podaniu imienia i nazwiska autora pracy, miejsca zamieszkania (ewentualnie dane opiekuna niepełnoletniego uczestnika) i numeru telefonu kontaktowego.

Szczegółowy regulamin konkursu znajdziecie na naszej stronie www. tygodniksiedlecki.com w zakładce: konkursy. (es)


Oto kolejne konkursowe prace:

Moje odkrycie: Trakt tatarski

Pan Waldemar Marchel z Sokołowa Podlaskiego przysłał nam bardzo ciekawy (choć niektóre tezy nie są potwierdzone) tekst o okolicach wsi Białobrzegi.

„Wschodnie Mazowsze było, jest i prawdopodobnie będzie kolebką polskości. Przez ostatnie kilkaset lat przetoczyły się tu największe wojny znane w naszej historii. To region, który był palony, doszczętnie niszczony, plądrowany, a ludzie zamieszkujący na tych terenach mordowani. Ziemia ta jest przesiąknięta krwią Polaków, Żydów, Tatarów, Niemców, Rosjan. Ziemia ludzi różnych religii i wyznań. To wszystko wiemy.

Ale jest takie miejsce, które pozostawiło dla potomnych znak, o którym do niedawna nie wiedział nikt. Białobrzegi nad Bugiem to wieś położona na granicy wschodniego Mazowsza. Dziewiczy region Polski, gdzie nie dotarł wielki przemysł i szeroko rozumiana cywilizacja. Jeszcze w latach 60. XX w. kończyła tu się droga, bo ograniczała ją rzeka i trudne do pokonania tereny piaszczyste. Mówiono, że do tego miejsca jest Bóg, za rzeką Boga już nie ma (może stąd nazwa rzeki). Z miejscowości tej pochodził mój ojciec, który za życia wspominał, że przebiegał tam trakt tatarski (droga tatarska). Dla mnie jako młodego chłopca nie była to informacja godna zainteresowania. Po latach, odwiedzając rodzinę i znajomych, usłyszałem również tę opowieść i postanowiłem to sprawdzić. Poświęciłem trochę czasu, rozmawiając z mieszkańcami, przeglądając stare mapy i wyznaczyłem krótki odcinek tego traktu (ok.15 km). Im bardziej zagłębiałem się w temat, tym bardziej byłem nagradzany i utwierdzany że idę w dobrym kierunku.

Droga, którą wyznaczyłem, biegła obok wzniesienia, oznaczonego na starych mapach jako Góra
Tatarska, po przeciwnej stronie drogi jest miejsce nazywane przez starszych mieszkańców Kozi Rynek, a nieco dalej Kozłowa Obora. Intuicyjnie połączyłem to z nacją tatarską. Następna ciekawostka antropologiczna, jaką zaobserwowałem, to rysy twarzy i budowa ciała niektórych mieszkańców przypominająca wygląd Tatarów. Ale najważniejsze odkrycie dopiero miało nadejść.

Na terenie miejscowości i okolicy rozsianych jest kilkadziesiąt krzyży przydrożnych i kapliczek z różnych okresów historycznych, o większości mieszkańcy wiedzą, w jakiej intencji je postawiono. Jednak jest jedna kapliczka w centrum wsi Białobrzegi, która już kilka razy była przebudowywana i zmieniano jej lokalizację, a wiedza o niej jest mała. Mój kuzyn dwukrotnie w XX i XXI wieku ją remontował, jego ojciec również, lecz nikt nie zwrócił uwagi na element zwieńczający kapliczkę - krzyż.

Na pierwszy rzut oka krzyż jak krzyż - symbol chrześcijan, jednak po dokładniejszej obserwacji na kutym ozdobionym krzyżu widać półksiężyc symbol muzułmanów, a więc i Tatarów. (Przypomina on również trochę krzyż celtycki?) Właśnie ten symbol muzułmański na krzyżu chrześcijańskim utwierdził mnie w przekonaniu, że wędrowali tędy Tatarzy, że na pewno był tu szlak. Na pewno Tatarzy asymilowali się z rdzennymi mieszkańcami i na pewno razem się tu modlili. (Chrześcijanin z muzułmaninem - dzisiaj nie do pomyślenia). A jednak tak było.

Jaka była intencja wykucia takiego krzyża? Pozostawmy to historykom i specjalistom. Tradycja i wartość znaczenia tego symbolu zobowiązywała potomnych do umieszczania go ponownie na odnawianych kapliczkach. Musiał być bardzo ważny, skoro przetrwał kilka stuleci. I prawdopodobnie dalej będzie tak trwał, tak jak trwa nasza wiara i nie jest ważne, jak się religia nazywa, kto jest jej przedstawicielem. Ten krzyż i symbole na nim wykute mówią, że jest Jeden Bóg, tylko w różnych religiach jest inaczej nazywany.

Czy współcześni ludzie o społecznym uznaniu będą mieli odwagę pokazać ten ekumeniczny symbol całemu światu?

Obok dworku modrzewiowego

Pan Krzysztof Gerej z Miedzny pisze: Przedstawiam miejsce tak samo tajemnicze, jak i zaniedbane, a być może wymagające upamiętnienia. We wsi Miedzna obok dworku modrzewiowego, należącego przed wojną do rodziny Ostrowskich (właścicieli dóbr miedzeńskich) usycha kasztanowiec, który skrywa mroczną tajemnicę z czasów ostatniej wojny.

W czasie okupacji w dworku stacjonowali Niemcy i to właśnie z tego punktu obserwacyjnego zobaczyli przechodzącą brzegiem rzeki Miedzanki rodzinę żydowską. Niestety, dla członków tej rodziny rozłożyste konary drzewa były ostatnim obrazem, który widzieli przed śmiercią. Niemcy rozstrzelali całą rodzinę w cieniu liści kasztanowca. Jest to jedno z wielu zapomnianych miejsc kaźni Żydów i Polaków, jakie znajdują się na terenie gminy Miedzna.

Adres opisanego obiektu: ul. Węgrowska 5, Miedzna

Tematem jednej z prac, przysłanych nam przez pana Marka Mitrofaniuka z Siedlec, jest... Kaplica w lesie

- Kaplica znajduje się daleko w lesie, ok. 2 km na zachód od zabudowań wsi Kukawki, wybudowana w 1906 r. - informuje pan Marek. - Kaplica zbudowana w miejscu źródełka, przez wielu mieszkańców uważanego za „cudowne”. Budowa kapliczki w tym miejscu jest związana z odzyskaniem zdrowia przez Macieja Łopatę, zamożnego mieszkańca Mordów. Informacja o „cudownym źródełku” rozpowszechniła się tak, że z całej okolicy w to miejsce przybywali ludzie, kapłani udzielali tutaj chrztu i sakramentu małżeństwa unitom z odległej o kilka kilometrów Hołubli. Obecnie w miejscu źródła jest wykonana studnia. Według informacji, jakie usłyszałem od jednego mieszkańca wsi, kaplica była także miejscem, gdzie często ukrywali się mieszkańcy wsi w czasie II wojny światowej a po wojnie ci, którzy byli poszukiwani przez władze komunistyczne. Źródło zapewniało im wodę pitną, co umożliwiało nawet wielomiesięczne ukrywanie się.

Komentarze (2)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.