I tak to się kręci - przeczytaj najnowszy felieton Dariusza Kuziaka

Mazowsze

Dariusz Kuziak 2023-06-26 10:09:45 liczba odsłon: 925
Przeczytaj najnowszy Artykuł drugiej potrzeby Dariusza Kuziaka!

Przeczytaj najnowszy Artykuł drugiej potrzeby Dariusza Kuziaka!

Jakże cudowna jest maszyneria świata! W szkołach na lekcjach geografii i astronomii o tym uczą, o przesileniach i o równonocach. A i tak nie mogę się nadziwić nieziemskiej precyzji i harmonii.

 Gdy zaczyna się zima, to wiemy - przed nami są te najtrudniejsze, zimne miesiące. Ale wiemy też, że każdego kolejnego dnia przybędzie nam światła, a ubędzie nocy. I to jest dobre.

Teraz zaczyna się lato, czas najlepszy: wakacji, urlopów, święta namiotów... Boski Zegarmistrz już, już przechyla ziemską kulę na drugi bok i... zaczyna dnia i światła nam podbierać. Nieśpiesznie zrazu, po łyżeczce, ale niewzruszenie. Cieszcie się i radujcie, ale pamiętajcie - teraz idziemy ku jesieni. Lepiej, bardziej świetliście już było.

Na wiecznie obracającym się kole roku jedne dni opadają, inne się wznoszą. Święty Jan zawsze jest w połowie drogi do Bożego Narodzenia, a Zaduszki następują pół obrotu po Nocy Walpurgii. I tak to się kręci.

Mamy właśnie letnie przesilenie. A skoro jest święto, jest okazja - robimy imprezę. W XIV- i XV-wiecznych kazaniach (we wcześniejszych zapewne też; mówimy o tych, które się zachowały) co rusz potępiano pogańskie „bezbożne tańce”, „wykrzykiwane imiona bożków”. Ci pogańscy „bożkowie” to Łada, Jassa, Nija...

„... schodzą się starki, kobiety i dziewczęta nie do kościoła, nie na modły, ale na tańce, nie Boga wzywać, ale diabła Yasa, Lado, Ylely, Yaya...”. Z braku innych źródeł, właśnie dzięki takim, mocno zaangażowanym, kazaniom znamy imiona polskich pogańskich idoli. Tak było jeszcze na początku XV wieku.

W wieku XVI Jan Kochanowski mógł napisać pochwalną „Pieśń świętojańską o Sobótce”. Autorowi hymnu „Czego chcesz od nas Panie?” (a miał Kochanowski nawet niższe święcenia kapłańskie) wywodzący się z pogańskich zwyczajów sobótkowy obrzęd nie wadził już ani go nie obrażał. Skoro „Pieśń o Sobótce” była „świętojańska”, czyli przywołująca świętego Jana, nie mogła być już całkiem pogańska. Ba! czarnoleskiego mistrz zdawał się pochwalać  przekazywana z pokolenia na pokolenie tradycję. „Tak to matki nam podały, / Samy także z drugich miały, / Że na dzień świętego Jana / Zawżdy Sobótka palana” - śpiewały sobótkowe panny.

W Czarnolesie u Jana Kochanowskiego, za Wisłą, była sobótka. U nas nad Bugiem – raczej kupalnocka. Skąd nazwa? Może stąd, że „kupą” się do świętowania zbierano. Albo od ruskiego „kupalo”, czyli kąpieli. Święty Jan wodę ochrzcił, przepędził z niej wiły i rusałki. Od Świętego Jana do jesieni można się kąpać.

Ognisko, kąpiel, patyk z kiełbasą, grzebanie kijem w ognisku... Tak, tak, to wszystko są małe rzeczy. Ale to właśnie one ocalają świat. Kto nie wierzy – polecam esej J. G. Frazera „Święta ognia w Europie”.

Komentarze (14)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.