W jakim świecie żyje Jarosław Kaczyński? Trudno powiedzieć, ale na pewno nie w naszym.
Przeczytaj najnowsze Szpilki Zaczyńskiej
W jakim świecie żyje Jarosław Kaczyński? Trudno powiedzieć, ale na pewno nie w naszym.
Ten przybysz z nieznanej planety został właśnie wicepremierem. Tylko czy aby na pewno wie, gdzie jest, z kim rozmawia i czego potrzebuje kraj? Niestety, wątpliwe.
Kaczyński wkroczył do rządu w kraju, w którym ciężarne kobiety umierają, bo lekarze boją się podjąć decyzję o aborcji, gdy ciąża zagraża życiu matki. W kraju wrze, ludzie organizują marsze, solidaryzują się z rodzinami, które dotknął ten dramat. Jak komentuje to nowy wicepremier? „Takiej sprawy nie ma. Ona jest wymyślona przez propagandę; to jest część tej urojonej rzeczywistości”. Na jego planecie najwyraźniej życie wygląda jak obrazek polskiej rodziny w TVP – bogatej, szczęśliwej, patriotycznej, bogobojnej, modlącej się. Kobiety nie dają w szyję, więc rodzą dzieci, a w wolnych chwilach lepią pierogi w kołach gospodyń wiejskich i robią piękne tło do wystąpień polityków PiS. Ale jest też czarna strona planety wicepremiera. Oto w Warszawie na każdym rogu robi się aborcje. Pewnie tym pijaczkom, co tak dają w szyję.
Wydaje się, generalnie, że młode kobiety są na planecie Jarosława zbędne. To zakały, psujące atmosferę. Starsze panie w gospodarskich fartuszkach lub pasiastych spódnicach (z tego pisowskiego tła) są jeszcze do zaakceptowania. Ładnie kręcą tymi spódnicami, pośpiewają, przy okazji nakarmią solidną polską kuchnią. Dla młodzieży ze smartfonami też nie ma tam za bardzo miejsca. Cóż, planeta Jarosława to nie jest kraj dla młodych ludzi.
Znacie dowcip o pijanym facecie, który wsiada do taksówki i każe się wieźć do domu?
- Jaki adres? - pyta taksówkarz.
- Ale o co chodzi? - dziwi się pasażer.
- Jestem kierowcą i mam prawo zapytać o adres – denerwuje się taksówkarz.
- A ja jestem pasażerem i mam prawo zapytać, o co chodzi – oburza się pasażer.
No wypisz, wymaluj, gość z planety Jarosława! Ta sama logika, ten sam tupet i to samo zdziwienie: ale o co chodzi?
Gołym okiem widać, że Jarosław nie wie, o co chodzi. O co chodzi z Unią Europejską, z polskim prawem, z konstytucją, z kobietami, z inflacją i, generalnie, z codziennym życiem Polaków. Niestety, ma w sobie mistyczne przekonanie, że rozwiąże wszystkie problemy rodaków. Pijany pasażer taksówki też miał. - - Pod Pałac Kultury proszę!
- Panie kochany, przecież jesteśmy w Łodzi – zwraca uwagę kierowca.
- To wiosłuj!
No cóż, drodzy rodacy... Wiosłujcie. Planeta Jarosław rządzi się swoimi prawami.
najstarsze
najnowsze
popularne