Mowa bankowa
Mazowsze
Potrzebujesz gotówki? Nie ma problemu. W każdej gazecie i na każdym słupie ogłaszają się firmy gotowe służyć ci pomocą.
Pieniądze dostajesz szybko. Otrzeźwienie przychodzi, gdy zaczynasz spłacać raty.
Okazuje się, że spłacasz drugie tyle, ile pożyczyłeś. Następnym razem jesteś już mądry. Szerokim łukiem omijasz parabanki i szukasz banku prawdziwego. Znajdujesz... i co się okazuje? Gdy przychodzi do spłat pożyczki, widzisz, że oprocentowanie wynosi ponad 36 procent! I znowu spłacasz niemal drugie tyle...
Pan Zbigniew potrzebował 6 000 złotych w gotówce. Jest już starszą osobą. Przerażały go reportaże telewizyjne o firmach, które bezwzględnie egzekwowały od ludzi ogromne sumy pieniędzy, jakie ci byli winni po zaciągnięciu kredytu. Razem z żoną uzgodnili, że po pożyczkę pójdą do banku. Trafiło na Eurobank. Był maj 2007 roku.
Żona pana Zbigniewa nakłada okulary.
- Bez nich nie mogę przeczytać umowy – usprawiedliwia się.
Ale w okularach także ma problemy ze zrozumieniem tego, co jest napisane na firmowym druku.
- Niech mi pani powie – prosi.
– Jaki my w końcu płacimy procent?
Bankomowa
Pan Zbigniew uważa, że „coś jest nie tak”.
- Ja obliczyłem, że już powinienem spłacić te sześć tysięcy razem z odsetkami. Ale tu wychodzi, że raty mam spłacać do kwietnia 2011 roku!
I postanowił, że skoro spłacił to, co pożyczył, to więcej bankowi nie da!
Żona pana Zbigniewa wertuje umowę słowo po słowie.
- Proszę zobaczyć: w punkcie 5 jest mowa o tym, że oprocentowanie nominalne wynosi 16,5 procent w stosunku rocznym. Ale w kolejnym punkcie napisano: rzeczywista stopa oprocentowania wynosi 36,16 procent. No to w końcu, jak mamy oprocentowaną tę pożyczkę?
Zostało Ci do przeczytania 60% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 12/2010:
najstarsze
najnowsze
popularne