Ta najukochańsza...

Mazowsze

Zbigniew Juśkiewicz 0000-00-00 00:00:00 liczba odsłon: 7442
M. Andrzejewski

M. Andrzejewski

W Polsce miał do odsiedzenia kilkumiesięczny wyrok. Wyjechał do Austrii i tam się ukrywał. Przez 10 lat! Z tym ukrywaniem to jednak tylko teoria. W Austrii normalnie pracował, odwiedzała go tam rodzina z jednej z gmin w powiecie siedleckim. Nic dziwnego, że był zaskoczony, jak pewnego dnia został zatrzymany przez austriacką policję. Wkrótce zdecydowano o jego deportacji do kraju. Wszystko odbyło się niczym w filmie o narkotykowych bosach lub międzynarodowych malwersantach. Odtransportowano go bowiem helikopterem. W Polsce odsiedział to, z czym „zalegał” wobec naszego wymiaru sprawiedliwości. Bez żadnej taryfy ulgowej. Jak w wyroku - całe 8 miesięcy. Wyszedł w grudniu ubiegłego roku.


- Trzeba było zaczynać wszystko od nowa, od porządkowania swoich spraw, głównie tych rodzinnych - mówi pan Andrzej. - Nie będę mówił o żonie, bo to teraz chyba nie najważniejsze. Mam natomiast 4 córki. Ta najstarsza zawsze była najukochańsza, na nią przepisałem nawet dom. Teraz jednak jestem przekonany, że pod namową żony, córka się zmieniła. Ma dopiero 16 lat i można nią pokierować w różny sposób. Tylko w praktyce jest to bardzo trudne. Córka chodzi do pierwszej klasy szkoły ponadgimnazjalnej w Siedlcach, ale pojawiła się tam tylko kilka razy. Chcę to wszystko jakoś ogarnąć, ale nic mi nie wychodzi. Od żadnej instytucji nie mogę otrzymać pomocy. Wydaje się, że nikogo nie interesuje to, że moje dziecko nie chodzi do szkoły. Wszyscy zdają się nie dostrzegać tego problemu, ale on przecież istnieje i może zaważyć na przyszłości mojego dziecka.
Po wyjściu z zakładu karnego, pan Andrzej zawiózł córkę do szkoły. Pojawiła się tam tylko kilka razy. Potem wszystko wróciło do poprzedniej sytuacji. Od grudnia dziewczyna znów nie pokazuje się w szkole.
- Jestem praktycznie bezradny, bo do niej nie trafiają żadne argumenty - skarży się ojciec. - Ona mnie straszy, że jak nie będzie chodziła do szkoły, to odpowiedzialność spadnie na mnie. Grozi, że poinformuje o tym kogo trzeba, a ja znów mogę trafić do więzienia. Ma przecież 16 lat i podlega obowiązkowi szkolnemu. A ja, jako ojciec, za to odpowiadam. Groziła mi, że powiadomi policję, że się nad nią znęcam. Ja naprawdę chcę dobrze, ale stałem się wrogiem dla rodziny.

Zostało Ci do przeczytania 75% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 12/2010:

Komentarze (15)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.