Nie chcą kucharki

Łosice

Milena Celińska 2011-11-10 11:26:40 liczba odsłon: 12909
rys. M. Andrzejewski

rys. M. Andrzejewski

Zofia Gregorczuk była kucharką w szkole w Ruskowie (gm. Platerów). Kobieta twierdzi, że przez dwa ostatnie lata prześladowała ją dyrektorka placówki. Dyrektorka, jak i Rada Rodziców natomiast za konflikt winią kucharkę.

Zofia Gregorczuk pracowała w szkole w Ruskowie od wielu lat. Dwuletni konflikt z dyrekcją zakończył się złożeniem przez panią Zofię wymówienia z pracy. Zmusiła ją do tego decyzja rodziców uczniów.
- Od samego początku było ciężko. Pomimo że miałam etat kucharki, robiłam wiele innych rzeczy, które nie należały do moich obowiązków. Sprzątałam w szkole, przynosiłam drewno z szopy do pieca, a przede wszystkim byłam sama w kuchni, nie mając żadnej osoby do pomocy - opowiada Z. Gregorczuk.
(...)
Konflikt z dyrektorką Hanną Zadrożniak, według pani Zofii, miał się rozpocząć w w listopadzie 2009 roku. 
- Pani dyrektor przyszła do mnie do kuchni i powiedziała, że już jestem stara, że mogłabym ustąpić miejsca pracy młodszym. Według niej miałam się z czego utrzymywać, bo pobieram rentę rodzinną. Od razu pomyślałam, że na moje miejsce ma przyjść szwagierka dyrektorki - mówi pani Zofia.
Dwa miesiące później dyrektorka poprosiła kucharkę, by przygotowała catering na imprezę sylwestrową, którą organizowali rodzice w szkole. Pani Zofia nie zgodziła się.
- Nie miałam zamiaru za darmo pracować w dzień wolny od pracy - stwierdza Z. Gregorczuk.
Według relacji kucharki dyrektorka od tej chwili miała się mścić i ją prześladować. Dlatego kobieta zgłosiła sprawę do inspekcji pracy. Z kontroli wynikało, że kucharka ma więcej obowiązków niż przewiduje to umowa o pracę. Przez pewien czas była jednocześnie kucharką i intendentką w szkole. W robieniu zakupów pomagał jej wtedy syn - Łukasz.
(...)
Hanna Zadrożniak nie może zrozumieć postępowania pani Zofii.
- Pracowała u nas tyle lat. Nagle coś się stało. Wydaje mi się, że to jej syn ją nabuntował. Ten chłopak jest skłócony z całą swoją rodziną. Kiedyś mi wykrzyczał, że mnie zniszczy. Chodziło o to, że pozwoliłam zrobić stypę w stołówce szkolnej rodzinie, z którą pan Łukasz jest w konflikcie - opowiada H. Zadrożniak.
(...)
Dyrektorka odpiera wszystkie ataki kucharki. Ze łzami w oczach stwierdza, iż ma dość sporu, w którym tak naprawdę nie wiadomo, o co chodzi. Wyjaśnia, że nikt w szkole nie wykorzystywał pani Zofii. Tłumaczy, że sprzątanie w kuchni, jak i rozpalanie pieca kuchennego było jej obowiązkiem...

Przeczytaj cały artykuł w papierowym wydaniu "TS".
Komentarze (89)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.