Lidia Sopel-Sereja, burmistrz Łaskarzewa. A może burmistrzyni? Fot. J. Janusz
Sporo mówi się i pisze o równouprawnieniu kobiet. Owo równouprawnienie przejawia się m.in. tym, ze panie coraz częściej zajmują stanowiska przez lata zarezerwowane dla panów.. W powiece garwolińskim kobiety skutecznie sięgnęły po władzę. Zostały burmistrzami i wójtami gmin. Czy w związku z tym wyzbyły się typowo kobiecych cech?.
LIDIA SOPEL-SEREJA:
– Lubię sukienki
– Moje buty bez obcasów to: trampki, adidasy i kalosze – mówi Lidia Sopel-Sereja, burmistrz Łaskarzewa. – Pozostałe są na wysokim obcasie.
L. Sopel-Sereja ma szczupłą, kobiecą sylwetkę, ale zaskakuje mocnym uściskiem dłoni. Sama przyznaje, że ma słabości. Są to buty, kolczyki i świeczki zapachowe.
Czy łatwo jest kobiecie pełnić funkcję burmistrza? – Czasem łatwo, czasem trudno – mówi L. Sopel-Sereja. – Niestety ciągle panuje mit, że autorytetem jest pan w garniturze z siwizną na skroniach. A ze względu na swój wiek i upodobanie do krótkich sukienek wyłamuję się z tego schematu.
Na pierwszy rzut oka widać, że w tym gabinecie rządzi kobieta. Na oknach leżą zasuszone płatki róż, w pokoju roznosi się ich słodki zapach. Na biurku i w szafach - osobiste bibeloty.
GABINET
Wcześniej był typowo męski. Gdy nowa pani burmistrz objęła stanowisko, zarządziła malowanie brudnych ścian. Mebli nie wymieniała. Pozbyła się tylko wiszących smętnie verticali, a w ich miejscu pojawiły się firanki - makarony. Z dużej szafy wnękowej wyrzuciła sterty starych segregatorów.
BIURKO
Jak u każdej zapracowanej kobiety na stanowisku, jest tam mnóstwo dokumentów (równo ułożone). – Wszystkie potrzebne – zastrzega właścicielka biurka. Do pojemnika na długopisy „zaplątała” się czerwona szminka. Są też dwa anioły „na szczęście”. – Jednego dostałam od teścia tuż po zaprzysiężeniu na burmistrza, a drugiego od przyjaciółki – wyjaśnia L. Sopel-Sereja (reszta aniołów w regale).
Na biurku zmieściła się też figurka Matki Boskiej. – Prezent od mojej księgowej przywieziony z Fatimy – dodaje pani burmistrz. Największą figurką na biurku jest jednak bocian z tabliczką. „Nie przynoszę! Sami sobie zróbcie”. – To prezent od moich radnych z delikatną sugestią, że powinnam popracować nad przyrostem naturalnym w Łaskarzewie – śmieje się L. Sopel-Sereja.
Storczyk na biurku działa na panią burmistrz uspokajająco. – Emocji na tym stanowisku w Łaskarzewie zdecydowanie nie brakuje – mówi L. Sopel-Sereja. – Jadąc rano do pracy, nigdy nie wiem, jak i o której skończy się dzień i co on przyniesie. Ludzie przychodzą z problemami, w które podświadomie człowiek wsiąka. Najbardziej uspokajają mnie świeczki o zapachu truskawkowym, lawendowym i owoców leśnych.
Świeczki zapachowe są wszędzie: na biurku, w szufladach i w szafie. Na biurku jest też puszka coli, komputer i kalkulator, gazety, kalendarz i telefon. Za plecami pani burmistrz ma dwie świnki skarbonki. W użyciu jest ta różowa. Kiedyś była wypełniona monetami o niskich nominałach. – Musiałam ją opróżnić, gdy w miejskiej kasie brakowało drobnych do wydawania – przyznaje L. Sopel-Sereja.
Na komodzie obok świnki są też dyplomy, podziękowania i… woda święcona w butelce. Kosmetyki i perfumy pani burmistrz ukrywa w szufladach biurka.
SZAFA
Najciekawsza jest jednak zawartość szafy. Gdy L. Sopel-Sereja ją otwiera, widać poustawiane rządkiem szpilki w różnych kolorach i fasonach. – Sporo z nich zostało wyprodukowanych w Łaskarzewie – mówi pani burmistrz, która przyznaje, że butów ma w sumie około 100 par.
L. Sopel-Sereja lubi kupować ubrania i buty. Jej kreacje, eleganckie i zgodne z najnowszymi trendami, komentowane są rzy okazji uroczystości. Na oficjalnych imprezach rzadko pojawia się dwa razy w takim samym stroju.
– Bardzo lubię sukienki – mówi. – Kobieta wygląda w nich fajniej. Jest też bardziej pragmatyczny powód: nie muszę się rano zastanawiać, czy bluzka pasuje do spódnicy.
W szafie L. Sopel-Serei znajduje się też kilka paczek nierozpakowanych jeszcze puzzli. – Kupiłam je oczywiście za własne pieniądze – zastrzega pani burmistrz. Zdaniem L. Sopel-Serei to też dobre prezenty dla młodzieży w razie niespodziewanego zaproszenia na jakąś uroczystość. Sama burmistrz puzzle układa często. – W domu – zastrzega. – Dla mnie to najbardziej uspokajająca czynność. Odkąd jestem burmistrzem Łaskarzewa, trochę ich naukładałam. Największe? Puzzle 3D złożone z 5 tysięcy kawałków. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 9.
Tekst i fotografie J. Janusz
Zostało Ci do przeczytania 69% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 9/2014:
najstarsze
najnowsze
popularne