Oczami Rosjanki
Mazowsze
Ałła Koroljowa. Fot. Justyna Janusz
Ałła Koroljowa prawie całe swoje życie spędziła w Symferopolu na Krymie. Gdy się tam urodziła, Krym należał do Rosji, później do Ukrainy, teraz znowu stał się rosyjski. – Przeprowadzałam się bez walizek – śmieje się pani Ałła. Całe życie czuła się Rosjanką i cieszy się, że Krym wrócił do Rosji. Z jej relacji wyłania się nieco inny obraz ostatnich wydarzeń na półwyspie niż informacje, jakie dostajemy na co dzień.
Pani Ałła kilka ostatnich tygodni spędziła w Siedlcach. Razem z mężem Olegiem przyjechała do syna, w który w naszym mieście mieszka od kilkunastu lat. Przez cały czas zimowych wydarzeń na Krymie byli w kontakcie telefonicznym. Koroljewowie postanowili odwiedzić syna dopiero, gdy sytuacja nieco się uspokoiła. Z powrotem w swoim domu chcieli się znaleźć jednak przed 9 maja, obchodzonym w Rosji jako Dzień Zwycięstwa. Ukraińcy zapowiedzieli podobno, że na większe demonstracje nie pozwolą. – Boimy się, że później będzie trudno przejechać i wrócić do domu – mówili. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 19.
Justyna Janusz
Zostało Ci do przeczytania 87% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 19/2014:
najstarsze
najnowsze
popularne