„Fejki” wywołują emocje i dzielą

Mazowsze

Bartosz Szumowski 2022-03-26 08:52:30 liczba odsłon: 3315
Anna Gielewska

Anna Gielewska

Znaleźliśmy się w środku wojny informacyjnej – mówi Anna Gielewska. – Potrzebujemy natychmiastowej, radykalnej edukacji, bo inaczej będziemy bezbronni.

Anna Gielewska, wiceprezeska Fundacji Reporterów, poprowadziła w „Tygodniku Siedleckim” warsztaty na temat kampanii dezinformacyjnych, prowadzonych równolegle do wojny konwencjonalnej w Ukrainie. W mediach społecznościowych zaroiło się od niepotwierdzonych informacji, sfabrykowanych zdjęć i zwykłych kłamstw. Bo wojna toczy się nie tylko na froncie, ale też w sieci. Jak się przed nią bronić?

Podkreślasz, że znaleźliśmy się w środku wojny informacyjnej, więc każdy z nas powinien przejść „szkolenie obronne”.

– Dziś potrzebujemy masowej, radykalnej edukacji, by nie stać się ofiarą manipulacji. Oczywiście długofalowe programy edukacyjne też są niezbędne, od wczesnej szkoły podstawowej po uniwersytety trzeciego wieku.

Dlac zego to jest tak ważne?

– Kampanie dezinformacyjne, fałszywe lub zmanipulowane informacje, mają określony cel: wprowadzić
chaos, wywołać emocje, a w konsekwencji konkretne reakcje, czyli zachowania społeczne. Bazują na emocjach, które wywołują lęk, gniew, panikę. Teraz skala dezinformacji jest większa, bo toczy się wojna w dwóch wymiarach: konwencjonalnym, czyli na froncie ukraińskim, i w sieci, czyli wojna informacyjna.

Próbkę tego mieliśmy, gdy Polacy utknęli w kilometrowych kolejkach po benzynę. Uwierzyli, że paliwa zabraknie i że już kosztuje blisko 10 zł za litr.

– Kolejna dezinformacja wymierzona była w uchodźców na granicy z Ukrainą – pojawiały się fejki o podłożu rasistowskim, które miały pokazać Polskę w złym świetle, w sieci zaczęły też krążyć narracje antyuchodźcze. Co więcej, na granicy pojawili się różni prowokatorzy, byoddziaływać na to, co tam się dzieje. Musimy uważać, bo takich informacji będzie coraz więcej.

Jak odróżnić „fejka” od prawdziwej informacji? Kiedy powinna zapalić się ostrzegawcza lampka, że to, co widzimy w sieci, nie jest tym, czym nam się wydaje, że być może chodzi o wywołanie określonych zachowań?

– Szczególnie teraz jest ważne krytyczne myślenie. Jeśli informacjawzbudza lęk, gniew lub inne silne emocje, to już powinniśmy uważać. Tym, którzy stoją za kampaniami dezinformacyjnymi w sieci chodzi o wprowadzanie chaosu, paniki i strachu. Przekaz dezinformacyjny ma też dzielić społeczeństwo, doprowadzić do tego, żebyśmy podważali wszystko wokół.

Na przykład rozbicie jedności Polaków, którzy bez względu na podziały polityczne zaczęli pomagać Ukraińcom?

– To właśnie tak działa: żeby nas podzielić. Zorganizowana dezinformacja i propaganda to stosunkowo tani sposób na pranie mózgów i kompletne zafałszowanie obrazu świata. Ludzie w Rosji, nie mając dostępu do niezależnych mediów i do wiarygodnych źródeł, po prostu wierzą w to, co przedstawia im propaganda Kremla. W polskiej sieci przez wiele lat krążyły różne fałszywe treści, których celem było wprowadzanie zamętu, pogłębienie podziałów, wywołanie negatywnego myślenia o określonych grupach społecznych.

Co to znaczy, że mamy podchodzić krytycznie do informacji w sieci?

– Nie działajmy emocjonalnie, czyli nie podawajmy dalej informacji, zdjęć i wideo niewiadomego pochodzenia, takich, których nie jesteśmy w stanie znaleźć w wiarygodnych źródłach. Bo przede wszystkim musimy korzystać z wiarygodnych źródeł, z wiarygodnych mediów lokalnych i ogólnopolskich. Sprawdzajmy, czy ktoś już podjął taki temat. Warto wyrobić sobie nawyk regularnego odwiedzania stron fact-checkingowych w Polsce. To są organizacje i media, które zajmują się weryfikacją „fejków” krążących w sieci i analizami aktualnych wydarzeń.

Najbardziej znane strony to konkret24.pl, demagog.org.pl, sprawdzam.afp.com czy wojownicyklawiatury.pl.

– Tam możemy sprawdzić treści, które budzą nasze podejrzenia, a teraz wiele powinno je budzić, bo jesteśmy w stanie wojny informacyjnej. Fact-checkerzy sprawdzają pojawiające się w sieci fałszywe wiadomości i materiały audiowizualne, zwłaszcza te o dużym zasięgu.

Wiarygodne źródła informacji to przede wszystkim sprawdzone i wolne media.

– Niestety, przez ostatnie lata wiele zrobiono, aby ograniczyć dostęp do wiarygodnych i niezależnych mediów. Polski rząd specjalizował się w działaniach propagandowych, telewizja, która nazywa się publiczną, w rzeczywistości karmi nas od lat czystą propagandą rządową. To nie sprzyja edukacji, jak odróżniać wiarygodne informacje od fałszywych wiadomości, manipulacji czy propagandy. Fakty można zweryfikować tylko w oparciu o wiarygodne źródła. Pamiętajmy, że udostępniając niesprawdzone, sensacyjne treści, możemy być wykorzystani w kampaniach dezinformacyjnych. Bardzo potrzebujemy masowej edukacji dzieci, dorosłych i seniorów, jak się bronić przed dezinformacją. Każdy powinien przejść takie podstawowe szkolenie obronne przed operacjami dezinformacyjnymi w sieci. Trolle liczą na naszą „pomoc”. Przekazując dalej fałszywe informacje, niesprawdzone plotki, robimy dokładnie to, czego oczekują. 

Komentarze (14)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.